19

lip

2017

Ponarzekam na zbójeckiego SNESa

Nintendo wypuszcza miniaturowego SNESa. Wiemy o tym od dobrych paru tygodni, a plotki o urządzeniu pojawiły się w sieci już po zeszłorocznej premierze NESa. Pierwsze wieści o cenie urządzenia, też można było potraktować pozytywnie. Nie była ona zbyt wygórowana i po przetłumaczeniu dolarów, czy funtów na złotówki, oscylowała w granicach 300-350 zł. Kiedy zobaczyłem po raz pierwszy tą konsolkę, to właśnie takiej kwoty się spodziewałem. Do tego Nintendo zapowiedziało, że tym razem wyprodukuje więcej towaru. Ostatnio, w przypadku miniaturowego 8-bitowca, Japończycy nie zdołali zaspokoić nawet małego procenta globalnego zapotrzebowania na swój produkt. Zresztą mieli nawet problem z utrzymaniem stałej produkcji Switcha i podczas premiery tej maszyny, w mediach pojawiały się liczne raporty o brakach w zaopatrzeniu, szczególnie w USA. Łatwo jest więc zwątpić, czy faktycznie popyte, który jest niesamowicie podsycany przez nostalgię, będzie choć w najmniejszym stopniu spełniony. Ostatnio skończyło się to tym, że przeróżni Janusze Interesu, skupowali na potęgę te urządzenia i windowali ceny do granic możliwości, przez co ciężko było je zdobyć w normalnych sklepach.

Z kolei w Polsce, nawet oficjalne kanały dystrybucji zdawały się uczestniczyć w tym procederze. W przypadku NESa , cena zdawała się być tylko trochę wyższa, co jest dość normalne w Polskich realiach, gdzie konsole, zawsze były odrobinę droższe niż być powinny i niż sugerowała bezpośrednia konwersja walut. Tym razem jednak zbójeccy sprzedawcy mocno przesadzają. Nie będę wytykał palcami (choć może powinienem), ale jeśli przyjrzycie się cenom w wielu sklepach internetowych, to szybują one pod niebiosa. Obecnie cena Nintendo Classic Mini: Super Nintendo Entertainment System (pełna nazwa) oscyluje w granicach 500-600 zł. Przy oficjalnych 69.99 Funtach Brytyjskich, jest to rozbój w biały dzień i nie polecam nikomu kupowania tego produktu w Polskich sklepach. Radzę sprawdzać Amazon, jeśli szykujecie się na kupno tej maszynki i mam nadzieję, że zarówno ten serwis, jak i e-bay, ograniczą ilość konsol jakie może nabyć jedna osoba (e-bay już nawet to potwierdził). Mam cichą nadzieję, że Nintendo jednak wyprodukuje na tyle dożo Nintendo Classic Mini: SNES, że sprzedawcy przygotowani na braki i windujący ceny, udławią się swoją zachłannością. Wątpię, że tak się stanie, po doświadczeniach z paru ostatnich lat, i raczej spodziewam się sporych niedoborów towaru na rynku, ale zawsze mogę zostać miło zaskoczony. W innym przypadku pozostaje się zachłysnąć nostalgią lat 90-tych, kiedy dobycie oryginalnego SNESa graniczyło z cudem i było nieziemsko kosztowne.