28

sie

2017

Zdrowa krytyka

Jeśli wypowiadasz się publicznie, zawsze znajdzie się ktoś, kto zostanie jakoś urażony przez twoją wypowiedź. Nie jest to nic nowego i internet pełen jest oburzonych osób szturmujących różne barykady. O ile unikam na blogu wyrażania opinii politycznych (bo te wolę prowadzić, prywatnie, w cztery oczy, kiedy nie muszę ograniczać się do ogólników i uproszczeń), to już wyrażenie swojej opinii na tematy związane z kulturą i popkulturą (o ile chce się ją rozgraniczać), są dla mnie chlebem poprzednim. Jako że nie mam zbyt wielkiej widowni, raczej nie wywołuję internetowych wojen, ani też zbyt często w nich nie uczestniczę. Też dlatego, że uważam iż nie ma sensu krytykować czyjegoś gustu. W końcu każdego cieszy coś innego i choć lubię czasem zwracać uwagę, na to co mnie w danym tworze irytuję, co uważam, za nie interesujące, a co stanowi ujmę dla sztuki, to jednak wciąż pozostaje to być moją opinią. Stąd też, w przeróżnych artykułach na stronie, zazwyczaj staram się zawrzeć formułkę, w której gdzieś zawiera się coś co można skrócić do “moim zdaniem”. Nie specjalnie wieżę w recenzencki obiektywizm. Rozmowy o różnych dziedzinach sztuki, to nie newsy, wieści ze świata, które powinny zawierać jedynie suche fakty. Tym bardziej, że sztuka jest tworzona by wywoływać emocje. Przez to jest też dla recenzenta mieczem obusiecznym, ponieważ ten wystawia się także na reakcje innych ludzi, które czasem potrafią być ekstremalne. Czasem i mnie zdarza się tracić głowę i reaguję zbyt emocjonalnie, jednak staram się nawet, kiedy kompletnie nie zgadzam się z czyjąś opinią, nie obrażać osoby, z którą prowadzę dyskusję. Zdrowa krytyka polega właśnie na uszanowaniu czyjegoś zdania, nawet jeśli uważamy, że osoba po przeciwnej stronie się myli. Zachowajmy wzajemny szacunek, a będzie darowany nam pokój.