30

sie

2017

Tuszday #34

Chciałbym dodać coś w kolorze, ale nie mogę. Chcę najpierw skończyć przynajmniej część zleceń, które teraz mam, a to oznacza, że mam parę rzeczy, których pokazać nie mogę. Pozostaje wrócić do cotygodniowych obrazków tuszem.



28

sie

2017

Zdrowa krytyka

Jeśli wypowiadasz się publicznie, zawsze znajdzie się ktoś, kto zostanie jakoś urażony przez twoją wypowiedź. Nie jest to nic nowego i internet pełen jest oburzonych osób szturmujących różne barykady. O ile unikam na blogu wyrażania opinii politycznych (bo te wolę prowadzić, prywatnie, w cztery oczy, kiedy nie muszę ograniczać się do ogólników i uproszczeń), to już wyrażenie swojej opinii na tematy związane z kulturą i popkulturą (o ile chce się ją rozgraniczać), są dla mnie chlebem poprzednim. Jako że nie mam zbyt wielkiej widowni, raczej nie wywołuję internetowych wojen, ani też zbyt często w nich nie uczestniczę. Też dlatego, że uważam iż nie ma sensu krytykować czyjegoś gustu. W końcu każdego cieszy coś innego i choć lubię czasem zwracać uwagę, na to co mnie w danym tworze irytuję, co uważam, za nie interesujące, a co stanowi ujmę dla sztuki, to jednak wciąż pozostaje to być moją opinią. Stąd też, w przeróżnych artykułach na stronie, zazwyczaj staram się zawrzeć formułkę, w której gdzieś zawiera się coś co można skrócić do “moim zdaniem”. Nie specjalnie wieżę w recenzencki obiektywizm. Rozmowy o różnych dziedzinach sztuki, to nie newsy, wieści ze świata, które powinny zawierać jedynie suche fakty. Tym bardziej, że sztuka jest tworzona by wywoływać emocje. Przez to jest też dla recenzenta mieczem obusiecznym, ponieważ ten wystawia się także na reakcje innych ludzi, które czasem potrafią być ekstremalne. Czasem i mnie zdarza się tracić głowę i reaguję zbyt emocjonalnie, jednak staram się nawet, kiedy kompletnie nie zgadzam się z czyjąś opinią, nie obrażać osoby, z którą prowadzę dyskusję. Zdrowa krytyka polega właśnie na uszanowaniu czyjegoś zdania, nawet jeśli uważamy, że osoba po przeciwnej stronie się myli. Zachowajmy wzajemny szacunek, a będzie darowany nam pokój.



24

sie

2017

Tuszday #33

Lepiej późno niż wcale. W tym tygodniu malowałem… ściany pokoju, na jednolity szary kolor. Ale w końcu wszystko jest posprzątane i mogę wrócić do rysowania.

 



15

sie

2017

Tuszday #32

Dzisiaj dwie postacie przyodziane w czarny szal. Jedna starsza, a druga młoda. Chyba uda mi się zapełnić notes, który teraz wykorzystuję jeszcze przed nadejściem tegorocznego Inktoberu.



14

sie

2017

Gabriel Knight i design przygodówek

Ostatnio postanowiłem odpalić Gabriel Knight: Sins of the Fathers (wersję oryginalną, nie remaster) i nie dziwię się, że przygodówki Sierry w pewnym momencie przestały się sprzedawać. Rozumiem, że średniawy scenariusz, trochę irytującego głównego bohatera i taki sobie voice acting (mimo gwiazdorskiej obsady), można zrzucić na to jaki był stan gier komputerowych w 1993 roku i w wielu aspektach medium jeszcze raczkowało, jednak źle zaprojektowane zagadki, to co innego. Lucasarts miało rację, że usunęło śmierć ze swoich gier, bo nie pasuje ona zwyczajnie do stylu rozgrywki. Szczególnie jeśli po paru godzinach gry, zapomnisz zapisać stan gry i musisz wszystko zaczynać od początku, bo nie ma tu żadnych checkpointów, a rozgrywka nie stanowi dla Ciebie żadnego wyzwania, a jest jedynie żmudnym odhaczaniem punktów na liście, które już wcześniej wykonałeś.

Do tego, o ile z początku gra jest nawet logiczna, to już po fabularnym dniu 3, zaczyna się ona sypać. Zdarzają się zagadki bez żadnych podpowiedzi, albo są one na tyle ukryte, że rozszyfrowanie ich wymaga siedzenia w umyśle projektanta, czy też momenty, w których kręcisz się w kółko, bo nie trigger zdarzenia, na które czekasz nie zaskoczył, bo nie spojrzałeś na jakiś element otoczenia (albo nie porozmawiałeś z jakąś niezwiązaną bezpośrednio ze sprawą osobą). Do tego pojawia się natrętny pixel hunting, bo grafika jest niskiej rozdzielczości i wiele elementów na ekranie jest bardzo małych i nawet ciężko powiedzieć, że tam są. Grając w nieco starsze Monkey Island jakoś nie miałem podobnych problemów i choć też zdarzały się zagadki z rodzaju księżycowej logiki, to zazwyczaj polegały one na jakiejś grze słownej, więc dało się je po chwili rozszyfrować i nawet jeśli były czasami upierdliwe, to przynajmniej wywoływały lekki uśmiech, kiedy zrozumiało się o co chodzi. Gabriel Knight ma z kolei wymaga od gracza tłumaczenia wiersza, który zdaje się być kompletnie niezwiązany z głównym wątkiem, z języka niemieckiego, by otworzyć zegar, znajdujący się kompletnie w innej lokacji. Czasami klasyki naprawę źle się starzeją.



9

sie

2017

Tuszday #31

Był już czas na wymianę pisaków. Przynajmniej tych, które odpowiadały za szarości.  Spodziewajcie się, że nie będę ich oszczędzał przez pare najbliższych tygodni. Może nawet kupię jakieś inne. Muszę kupić jakieś kolorowe. Stracę majątek.



7

sie

2017

Atak na plażę

Mógłbym pewnie jeszcze nad tym popracować, ale stwierdziłem, że na razie wystarczy. Jest to jeden z obrazków, które zacząłem jakoś zaraz po awarii mojego komputera, ale ciągle coś mi przeszkadzało w jego ukończeniu.



1

sie

2017

Tuszday #30

30 tydzień z rysunkami. Zaczyna się robić okrągło. Teraz po mały będę pełzł do 50. Choć w ramach wtorków, z racji tego iż rysuję więcej niż 1 obrazek w tygodniu, zrobiłem ich już więcej niż 30. Razem z rysunkami z okazji Inktobera, jest ich już ponad 60.