29

lip

2017

Nowe wzory w sklepie z koszulkami

Dodałem nowe wzory do sklepu z koszulkami. Minie jeszcze parę dni, zanim będzie można je łączyć z zamówieniami ze spreadshirt, bo wciąż oczekują na akceptację, jednak można już je kupić w skarbnicowym sklepie. Nowe projekty są z kotami i na razie więcej miałczków, czy innych zwierząt nie przewiduję. Z kolei nowa promocja na koszulki, pojawi się na początku września. Spreadshirt dość regularnie prowadzi 15%obniżki, bądź darmowe dostawy.



26

lip

2017

Tuszday #29

Wczoraj późno skończyłem rysować i uznałem, że nie ma sensu wrzucać tego w późnych nocnych godzinach. Szczególnie, że wczoraj pojawił się post z rysunkami.

 



25

lip

2017

Rysowane ołówkiem

Leżało sobie z rok, ale ostatnio, osoba, dla której to robiłem, odezwała się i zezwoliła na publikację tutaj.



19

lip

2017

Ponarzekam na zbójeckiego SNESa

Nintendo wypuszcza miniaturowego SNESa. Wiemy o tym od dobrych paru tygodni, a plotki o urządzeniu pojawiły się w sieci już po zeszłorocznej premierze NESa. Pierwsze wieści o cenie urządzenia, też można było potraktować pozytywnie. Nie była ona zbyt wygórowana i po przetłumaczeniu dolarów, czy funtów na złotówki, oscylowała w granicach 300-350 zł. Kiedy zobaczyłem po raz pierwszy tą konsolkę, to właśnie takiej kwoty się spodziewałem. Do tego Nintendo zapowiedziało, że tym razem wyprodukuje więcej towaru. Ostatnio, w przypadku miniaturowego 8-bitowca, Japończycy nie zdołali zaspokoić nawet małego procenta globalnego zapotrzebowania na swój produkt. Zresztą mieli nawet problem z utrzymaniem stałej produkcji Switcha i podczas premiery tej maszyny, w mediach pojawiały się liczne raporty o brakach w zaopatrzeniu, szczególnie w USA. Łatwo jest więc zwątpić, czy faktycznie popyte, który jest niesamowicie podsycany przez nostalgię, będzie choć w najmniejszym stopniu spełniony. Ostatnio skończyło się to tym, że przeróżni Janusze Interesu, skupowali na potęgę te urządzenia i windowali ceny do granic możliwości, przez co ciężko było je zdobyć w normalnych sklepach.

Z kolei w Polsce, nawet oficjalne kanały dystrybucji zdawały się uczestniczyć w tym procederze. W przypadku NESa , cena zdawała się być tylko trochę wyższa, co jest dość normalne w Polskich realiach, gdzie konsole, zawsze były odrobinę droższe niż być powinny i niż sugerowała bezpośrednia konwersja walut. Tym razem jednak zbójeccy sprzedawcy mocno przesadzają. Nie będę wytykał palcami (choć może powinienem), ale jeśli przyjrzycie się cenom w wielu sklepach internetowych, to szybują one pod niebiosa. Obecnie cena Nintendo Classic Mini: Super Nintendo Entertainment System (pełna nazwa) oscyluje w granicach 500-600 zł. Przy oficjalnych 69.99 Funtach Brytyjskich, jest to rozbój w biały dzień i nie polecam nikomu kupowania tego produktu w Polskich sklepach. Radzę sprawdzać Amazon, jeśli szykujecie się na kupno tej maszynki i mam nadzieję, że zarówno ten serwis, jak i e-bay, ograniczą ilość konsol jakie może nabyć jedna osoba (e-bay już nawet to potwierdził). Mam cichą nadzieję, że Nintendo jednak wyprodukuje na tyle dożo Nintendo Classic Mini: SNES, że sprzedawcy przygotowani na braki i windujący ceny, udławią się swoją zachłannością. Wątpię, że tak się stanie, po doświadczeniach z paru ostatnich lat, i raczej spodziewam się sporych niedoborów towaru na rynku, ale zawsze mogę zostać miło zaskoczony. W innym przypadku pozostaje się zachłysnąć nostalgią lat 90-tych, kiedy dobycie oryginalnego SNESa graniczyło z cudem i było nieziemsko kosztowne.



18

lip

2017

Tuszday #28

Chcę zrobić koszulkę z kotami. Mam jedną z psem, ale wszyscy dobrze wiemy, kto rządzi internetem. Stąd w dzisiejszy tuszday myślałem nad co mogło by pasować na koszulkę. Jeden z obrazków, to nawet fajny pomysł, który można rozwinąć w klasyczną ilustrację science fiction, w stylu Franka Frazetty.



10

lip

2017

Castlevania (2017 serial Netflix)

Hurra! – wykrzyknęli gracze, kiedy dowiedzieli się, że Netflix sfinansuje zekranizowanie Castlevanii w postaci serialu animowanego. Hurra! – wykrzyknęli po raz kolejny, kiedy spojrzeli na listę ludzi zatrudnionych przy tej produkcji. Zaangażowanie Warrena EllisaAdi Shankara spowodowało, że wielu fanów gry z nadzieją wyczekiwało tej adaptacji. Hurra! – trailer wygląda naprawdę dobrze. Hurra! – pierwsze reakcje w internecie są pozytywne. Hurra?!… – miałem chwilę by obejrzeć całą serię i mogę spisać moje wrażenia z seansu.

Kliknij na logo by przejść do recenzji



7

lip

2017

Wyzwanie Artstation #1

Na artstation wystartowało niedawno nowe wyzwanie – Beyond Human. Jako, że mam wolną chwilę, postanowiłem wziąć w nim udział. Temat  jest niemal stworzony do tego by kreślić jakieś cyberpunkowe światy, jednak mi przyszło do głowy coś z poza tego pudełka (a jednocześnie też w pewnym sensie się w nim mieszczące).

Zamiast tworzyć świat, opierający się na cybernetycznych wszczepach, postanowiłem, że ciekawiej będzie, jeśli ludzie osiągną niemalże utopię, genetyczną doskonałość i nieśmiertelność. Wciąż jednak potrzebują rozrywki. Stąd zaczynają bawić się w bogów. Zmieniają genetycznie swoich pupili, w postaci kotów, psów, królików (i chomików, te jednak są nieprzewidywalne i nie są uznawane za świadomą rasę, jedna osoba nawet zginęła próbując utrzymywać z nimi kontakt) i kierują ich cywilizacjami jako istoty wyższe. Oczywiście ludzie są ograniczeni, w pewien sposób w kontaktach z powierzchnią i nie każdy może ich ujrzeć. Istnieją wybrańcy, którzy utrzymują kontakt z  bogami i ich będę projektował. Oprócz tego na powierzchni działa też zbuntowany dron android (te rozsiane są po całej planecie i znajdują się choćby w miejscach kultu), który stara się uwolnić mieszkańców planety spod ludzkiej kontroli. Współpracuje on z chomikiem szalonym zabójcą bogów (sprawcą wspomnianej we wcześniejszym nawiasie śmierci). Tak na razie wygląda ten koncept i od paru dni nad nim myślałem i starałem się szkicować jakieś postacie, które mogłyby go reprezentować. Poniżej zamieszczam tego efekty. Moje postępy możecie też obserwować TUTAJ.



6

lip

2017

Blask kineskopu

Chyba każdy z nas miał kiedyś moment, w którym, kiedy oglądał materiały ze starych gier na współczesnym sprzęcie, powiedział sobie iż kiedyś wydawało się to ładniejsze i grafika w grze potwornie się zestarzała. O ile gry z epoki pierwszych konsol Nintendo i SEGI trzymają się jakoś swoją stylistyką, choć też nie wyglądają dokładnie tak jak je pamiętaliśmy, to już wczesne 3D, jakie oferowało pierwsze Playstation, Saturn Nintendo 64, potrafi razić niesłychaną brzydotą. Nostalgia potrafi mocno podkoloryzować pamięć i często przez to pamiętamy grafikę w starych grach, jak niemal fotorealistyczną. Ale jak zareagujecie, jeśli wam powiem, że może faktycznie te gry nie wyglądały tak źle, jak wielu się dzisiaj wydaje i faktycznie w niektórych momentach ciężko by było je by było odróżnić od transmisji telewizyjnej, w owym czasie. Nie wieżyce? Aby uwierzyć, musicie porzucić swój wyświetlacz HD, czy 4K i udać się do lombardu po stary, dobry kineskop.

O różnicy między obrazem na LCD i CRT najlepiej przekonać się osobiście

Współczesny obraz gier retro jest często mocno przekłamany. W dużej mierze za sprawą tego, jak się je konsumuje. Tylko niewielka część największych entuzjastów starych gier, posiada sprzed zdolny je odtwarzać we właściwej dla epoki formie. Większość z nas korzysta z emulatorów. Czy to stworzonych przez entuzjastów, czy wbudowanych, we współczesne konsole. Te z kolei stawiają na ostre krawędzie, twarde kwadratowe piksele (które nawet w rzeczywistości nie były kwadratowe). Podobnie, styl retro, przedstawiają nam współcześni twórcy gier, którzy rysują piksele jako jednolite plamy koloru, zachowujące kąty proste i nie skażone nawet odrobiną analogowego szumu. Prawda jednak o graniu, dawno, dawno temu, nie jest jednak tak banalna i stare gry wyglądały w rzeczywistości kompletnie inaczej niż to co prezentuje się nam na licznych stronach internetowych prezentujących niskiej rozdzielczości obrazki, produkcji, które nigdy nie miały być oglądane na ekranie LCD.

Pamiętam jak w okolicach roku 2000 graliśmy u kumpla na jego Playstation w FIFA 2000 i wchodząc do pokoju naprawdę można było pomylić grę z transmisją meczu. Szczególnie, że telewizorek, który miał podłączony do konsoli, nie miał jakiejś zawrotnej przekątnej, więc obraz nie był zbyt wielki. Tekken 3 wydawał się prawie równie fotorealistyczny, choć gdy dziś się na niego spogląda, to w oczy kują kanciaste wielokąty. Jednak na kineskopie, ciężej to było dostrzec. Ten zapewniał o wiele miększy obraz, niż to do czego dziś jesteśmy przyzwyczajeni.  Jeśli spojrzysz na stary ekran z bliska, to z łatwością będziesz w stanie dostrzec punkty, z których jest zbudowany, trójkolorowe komórki, które składają się na poszczególne linie ekranu, niekoniecznie ułożone w idealnej symetrii. Jednak z pewnej odległości, obraz wydawał się spójny. Lampa elektronowa świeci inaczej niż współczesne wyświetlacze, bo światła nie zapewnia żarówka znajdująca się za matrycą, a jego źródłem jest każdy punkt budujący ekran. Stąd obraz powstaje nie przez definiowanie pojedynczych pikseli, a przez sąsiedztwo i różną jasność, czerwonych, zielonych i niebieskich punktów. Popularne dawniej CRT działają w kompletnie innej przestrzeni kolorystycznej niż współczesne wyświetlacze (obraz jest bardziej błękitny, gdzie LCD zdaje się wzmacniać czerwienie) i miał. Niektóre gry nawet sprytnie wykorzystywały niedoskonałości tego systemu, budując choćby przezroczystość, poprzez usuwanie w grafice niektórych pikseli. I choć dziś efekt jest taki, że na emulatorze, oglądamy siatkę pikseli, to dawniej iluzja była całkiem przekonująca. Obraz był miększy, kolory bardziej się przenikały, a w dodatku posiadał też szereg innych charakterystyk. Stąd też wyglądające na rozmazane tła w Resident Evil czy Dino Crisis, w poprzedniej epoce, wcale nie prezentowały się najgorzej, a grafika na Playstation 2 robiła tak piorunujące wrażenie, że niektórym ciężko było sobie wyobrazić, by mogło być jeszcze lepiej. Szczególnie, że nawet filmy i transmisje telewizyjne, również nie grzeszyły zbyt dużą ilością szczegółów.

Stąd też nie zdziwcie się jeśli prawdziwi maniacy gier retro, wciąż kurczowo trzymają się swojego starego kineskopowego telewizora. Bo naprawdę, gry z epoki na nim wyglądają lepiej, a właściwie, to tak jak powinny. Bo były one nawet projektowane z myślą o tych małych 15″ bańkach zajmujących więcej miejsca i ważących więcej niż dziś nakazuje zdrowy rozsądek. Jeśli chcesz poczuć jak naprawdę wyglądały gry retro, to możesz tego doznać jedynie przy pomocy praktycznie wymarłej dziś technologii, bo emulator nie zapewnia tych samych wrażeń (i często też dodatkowo, wraz z wyświetlaczem LCD generuje opóźnienie, którego na CRT nie uświadczysz).

Stąd też uważam, że porównanie wersji oryginalnej do HD, jakie często ma miejsce, nie koniecznie jest trafne, bo na telewizorze z epoki, niskiej rozdzielczości tekstury i obraz, do tego wszechobecny aliasing krawędzi, raczej by mocno nie przeszkadzały. Pamiętam, że przed wprowadzeniem ekranów HD, narzekania na niskiej jakości tekstury, czy postrzępione krawędzie, nie były aż tak częste (no chyba, że na PC, bo tam nawet monitory kineskopowe miały zawrotną rozdzielczość 1024×768, a i sam ekran zbudowany był trochę inaczej), a i te ukrywano przy pomocy filmowych filtrów, które dobrze sprawdzały się na analogowych ekranach. Czasem więc jest tak, że nie tyle pamięć, co do tego jak coś wyglądało, płata wam figle, a zwyczajnie współczesna reprodukcja obrazu, ma się nijak do tego, jak wyglądało to w rzeczywistości.

 

Na zakończenie polecam zapoznać się z paroletnim już artykułem w języku angielskim, w serwisie Gamasutra: TUTAJ. Jest to próba symulacji tego jak zachowywały się ekrany CRT na współczesnym sprzęcie i prezentuje on szereg szczególnych charakterystyk tej technologii.



4

lip

2017

Tuszday #27

Obrazek mogłem zrobić na dzień matki, ale jakoś wypadło, że na temat wpadłem dopiero, kiedy mi wylosował mi go generator (jak nie mam konkretnego pomysłu na obrazek, to internet trochę pomaga).